Obserwatorzy

niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 4

        Obudziłam się rano z przeświadczeniem, że coś się dzisiaj wydarzy.
        Długo leżałam w łóżku i rozmyślałam o tym, co to może być. W końcu podniosłam się na łokciech. Ciemność panującą w pokoju przerywał jedynie cienki promień słońca, który zdołał przedrzeć się przez kotary. Wyślizgnęłam się z łóżka, weszłam do garderoby i wzięłam kilka ciuchów, po czym ruszyłam w stronę łazienki. Zazwyczaj pukałam, ale tym razem zapomniałam o tym kompletnie. Otworzyłam drzwi i buchnęła we mnie para i gorąc. Po chwili zobaczyłam w wannie całujących się Stellę i Jade'a.
        - O boże! - szybko odwróciłam wzrok i ruszyłam z powrotem do pokoju. - Przepraszam.
        Zatrzasnęłam drzwi, oparłam się o nie i osunęłam na podłogę. Schowałam twarz w dłoniech i parsknęłam śmiechem. Że też wcześniej nie zauważyłam, że coś Ich łączy?
        Ubrałam się w garderobie, związałam włosy w koński ogon, wzięłam książki i sama ruszyłam na swoją pierwszą lekcję.

        - To jest Eden Hunt. Jest w Akademii od tygodnia, ale niestety pierwszego dnia miała randkę z Gryzakiem, dlatego właśnie widzicie ją dopiero teraz. - Mówił Pan Cross. Nauczyciel praktyki (cokolwiek to było). Był wyjątkowo młody, wyglądał na około 20 lat. Od początku go polubiłam.
        Przez klasę przeszedł szum głosów mówiących (chyba) "cześć Eden", usiadłam w jakiejś ławce i rozejrzałam się po klasie. Była dosyć niezwykła. Ławki było poustawiane pod ścianami, a na środku klasy było mnóstwo wolnego miejsca.
       - No dobrze, pogrupujcie się, jak zawsze. - Powiedział Pan Cross.
       Wszyscy stali od ławek i ustawili się w cztery grupki. Niestety nie miałam zielonego pojęcia co przesądziło o akurat takim układzie. Zwłaszcza, że grupy nie były równe. Pan Cross przywołał mnie ręką.
       - Dziś będziesz tylko obserwować. Nie przeszłaś jeszcze testu, więc nie wiemy gdzie Cię przydzielić.
       - Jakiego testu?
       - Zobaczysz. - Odpowiedział tajemniczym głosem po czym znów zwrócił się do klasy. Ja usiadłam na jego biurku i przyglądałam się. - Okej, poproszę żeby grupa N wystąpiła. Okej, a teraz po kolei pokażcie co umiecie. Pochwalcie się nowej koleżance. Stella, może ty pierwsza?
       Grupa N była najliczniejszą ze wszystkich.
      Stella niepewnie wyszła z małej grupki i stanęła przede mną oblana rumieńcem. W końcu widziałyśmy się pierwszy raz od rana. Pan Cross wyjął spod biurka wiadro z wodą i postawił koło mnie. Zaczęłam zastanawiać się o co chodzi.
      Moje przyjaciółka zamknęła oczy i przez chwilę w klasie zaległa cisza i nic kompletnie się nie działo. Jednak po chwili, z wiadra zaczęła unosić się para i po chwili wypełniła całą salę. Byłam w szoku. Czy to naprawdę ona zrobiła?!
       Jeszcze kilka osób pokazało co potrafi, a ja siedziałam jedynie i patrzyłam sią na to wszystko z szeroko otwartymi ustami. Gdy zadzwonił dzwonek, Pan Cross kazał zostać mi jeszcze chwilę. Wyciągnął na biurko szklankę wody, świeczkę, kawałek materiału i zwiędły kwiat w doniczce.
       Spojrzałam na niego z zaciekawieniem.
      - Zamknij oczy. - Powiedział. - I wyłącz umysł. Po prostu przestań myśleć.
      Zrobiłam to co mówił, choć wcale nie było to proste. Gdy już zatopiłam się w swoim świecie, Pan Cross wyrwał mnie nagle z zamyslenie.
      - A teraz powoli otwórz oczy...
      Powoli przed moimi oczami znów pojawiła się klasa. Zachłysnęłam się powietrzem i na chwilę przestałam oddychać. Dookoła mnie wszędzie w powietrzu unosiły się kropelki wody. Spojrzałam na Pana Crossa. Wyglądał na zawiedzionego, jakby spodziewał się czegoś zupełnie innego.
      - W takim razie idziesz do grupy N.
      - Czy mogę już iść proszę Pana? Za chwilę mam następną lekcje...
      - Jasne idź. I nigdy nie mów do mnie "Pan"! Jestem Chase.
      - Okej... To do zobaczenia.

      Gdy kilka godzin później wróciłam do pokoju, byłam wykończona.Rzuciłam się na łóżko i leżałam bez ruchu aż ktoś zapukał do drzwi. Przeraziłam się. Nathan!
      Podbiegłam do lustra i ułożyłam z grubsza włosy, po czym biorąc głęboki wdech i otworzyłam drzwi.
     - Jade?
     Wyglądał na zawstydzonego.
     - Hej... Przegrałem.
     - Co przegrałeś? - Byłam strasznie skołowana.
     - W marynarza... Graliśmy ze Stellą kto do Ciebie pójdzie. 
     Ahhhaa...
     - No i właśnie... Przegrałem.
     - Chcesz wejść? - Odsunęłam się, a on wszedł do środka i usiadł na brzegu łóżka.
     - No więc, dzisiaj rano...
     - Naprawdę nie musicie się tłumaczyć. Powinnam się wcześniej domyślić.
     - Jak to, wcześniej?
     - No... Wcześniej, coś między wami było.
     - Naprawdę? Bo my dopiero... Wczoraj.
     - Okej. Nie stresuj się tak, to ja. - Uśmiechnęłam się, a on odpowiedział tym samym i objął mnie ramieniem.
     - Dobrze, że to ty tu mieszkasz... A nie jakaś 12-latka.
     - To mogłoby być ciekawe...  
     Oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
     - Nie przeszkadzam?
     Podniosłam głowę, w drzwiach stał Nathan i patrzył na nas wzrokiem, w którym było widać zaciekawienie, ale i trochę złości. Wstałam z łóżka, Jade zrobił to samo.
     - Właśnie przyszedłem wyjaśnić z eden pewną sprawę... Właśnię wychodzę. - I ruszył w stronę wyjścia, gdy już wychodził spojrzał na mnie i puścił mi oczko.
     - O co chodziło? - Spytał Nathan, gdy Jade zniknął za drzwiami.
     - Nie wiem czy mogę Ci powiedzieć.
     - Jeżeli dotyczy to Jade'a to i tak mi powie.
     - No więc... Przyłapałam go dzisiaj ze Stellą w wannie.
     - Serio? - Zaśmiał się. - No nareszcie, ile można czekać. Pewnie też zauważyłaś, że coś tam iskrzyło. - Powiedział i zrobił kilka kroków w moją stronę.
     - Tak... - Spuściłam wzrok.
     - Ładnie wyglądasz.
     - Dzięki... Ty też nienajgorzej.
     - Jak się czujesz? A propos dzisiejszych nowości. Wszystkich.
     Podniosłam wzrok. Nie wiedziałam, że podszedł już tak blisko.
     - Trochę skołowana. To po prostu zbyt dziwne...
     - W której jesteś grupie?
     - N. Choć nie do końca pojęłam o co z nimi chodzi...
     - Wszystko Ci wytłumaczę, ale najpierw chciałbym Cię gdzieś zabrać.
     - Gdzie?
     - Niespodzianka. - Obrócił mnie delikatnie i zawiązał czarną chustkę na oczach.

     Gdy chustka wreszcie została zdjęta, zaparło mi dech. Byliśmy na dachu szkoły, ktoś hodował tu róże, które kwitły teraz na wszystkie możliwe kolory, wypełniając powietrze pięknym zapachem. Po środku tego wszystkiedo leżał koc, a na nim kieliszki, świeczki i jedzenie.
     - Wow! - Odwróciłam się do Nathana, uśmiechał się od ucha do ucha. - Umieram z głodu, wiesz.
     - To bardzo dobrze, bo mamy tyle jedzenia, że sam bym tego nie zjadł.
     Usiedliśmy na kocu, Nathan zerwał fioletową różę i dał mi ją. Była piękna. Po chwili zajadaliśmy się już kanapkami i śmialiśmy się.
     - Okej. Miałeś mi wszystko wytłumaczyć. Nie wymigasz się.
     - Nie zamierzam. Pytaj.
     - O co chodzi z tymi grupami?
     - No więc są 4: N, Z, B i C. W pierwszej są ludzie panujący nad wodą, w drugiej- ziemią, trzeciej- wiatrem, a w ostatniej ogniem. Najliczniejsza jest N, najmniej liczna- C.
     - A, w której ty jesteś?
     - C.
     - Czyli jesteś wyjątkowy.
     - Wszyscy jesteśmy.
      Chwila milczenia.
     - Powiedziałeś mi wczoraj, że to ty mnie znalazłeś. Może to zabrzmi głupio, ale wydaje mi sie, że zanim zemdlałam widziałam ogień. I on miał krztałt... Ludzki krztałt. To byłeś ty?
     - Tak.
     - Pokażesz mi?
     - Oby tylko nic się ode mnie nie zapaliło. - Wstał i odszedł kawałek od kwiatów i ode mnie. Obróciłam się na kocu i patrzyłam zaciekawiona.
     Nathan spojrzał mi w oczy i w tym samym momencie stanął w ogniu. Żywa pochodnia. Przeraziłam się, że coś mu się stanie. Niby wiedziałam, że to kontroluje, a jednak strach wziął górę. Chwilę później ze zdziwieniem patrzyłam jak z moich rąk unosi się para, po czym skrapla w powietrzu i już jako woda, wielką falą oblewa Nathana. Krzyknął ze zdziwienia, po czym zgasł i spojrzał na mnie. Był cały mokry. Poczułam się słaba. Ostatnie co pamiętam to, że Nathan zaczął biec w moją stronę.

     Stałam na skale. Pode mną było morze lawy, spojrzałam w górę i zdałam sobie sprawę, że jestem w środku wulkanu. Wychyliłam się i sporzałam na płynny ogień pode mną. Gdy to robiłam gdzieś pośród syków usłyszałm go. Ten głos. Obróciłam się i poszłam w tamtym kierunku.
     Czy chcesz poznać tajemnice, v
     które skrywa dom wśród traw? a
     Czy chcesz spotkać niewolnice, i
     która w celi tkwi od lat? v
     Czy chcesz znaleźć kamienicę, i
     która tajne przejście ma? n
     
     Zawendrowałam już całkiem daleko wgłąb wulkanu, byłam w wąskim korytarzu, gdy nagle ona się przede mną pojawiła. Tym razem nie była topielcem. Tym razem była czarna i zwęglona. Pachniała spalonym, zepsutym mięsem. Spojrzała mi w oczy i wtedy właśnie uderzył we mnie podmuch wiatru. Był bardzo mocny. Nie czułam bólu, ale wiedziałam, że się rozpadam, że ten wiatr rozrywa mnie na kawałki... Po pewnym czasie zniknęłam, rozsypałam się po skale.

-------------------------------------
Cóż... Miałam wstawić to we wtorek, ale do konkursu nikt się nie zgłasza, a ja nie mogę się doczekać co myślicie o tym rozdziale.
Bardzo proszę, żebyście komentowali jeśli przeczytacie, bo jak na razie mam dwóch czytelników co trochę mnie dołuje... Mam wrażenie jakbym gadała do ściany :(
Tak więc następny rozdział przy 8 komentarzach.
   


     
     


      
  

8 komentarzy:

  1. rozdział zajebisty <3
    dziewczyna ale ty masz pomysły :D
    ciekawe co się z nią stanie teraz..
    czekam niecierpliwie na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie akurat rozdział się strasznie nie podoba... Wszystko dzieje się za szybko i chyba jedyne co mi wyszło to to, że dialogi nie są chyba tak straszne jak zwykle. Ale dialogi nigdy mi nie wychodziły, tak więc dopiero się uczę i proszę o wybaczenie. Jedyne dialogi jakie mi wychodzą to chamski flirt i zboczone rozmowy kochanków... Może w końcu i tu do tego dojdzie... Albo i nie. Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział ;) Jestem ciekawa, co się stanie dalej. Na początku jak czytałam, trochę się zawiodłam, że Eden będzie mieć tylko moc wody i będzie należeć do grupy N. Ale wnioskując co po tym napisałaś myślę, że będzie władała nad 4 żywiołami. ( bo jak wtedy widziała topielca i ocean, do dostała żywioł wody. No a teraz ta lawa, wiatr i kawałeczki ziemi) ^^ No znaczy ja tak myślę, zobaczymy czy się mylę.
    Dawaj szybko!!! Nie mogę się już doczekać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę świetne. To tak bardzo ogólnie. Uwielbiam imię Nathan (tudzież Nathaniel), więc chyba chcąc nie chcąc zostanie on moją ulubioną postacią. Cieszę się, że Eden włada żywiołem wody, myślę, że jest najbardziej tajemniczy i godny uwagi toteż dziwi mnie, iż włada nim najliczniejsza grupa osób :)
    Ciekawy pomysł z akademią, intryguje mnie ledwie trzy lata starszy od bohaterki nauczyciel. Co za tym wszystkim idzie, ze zniecierpliwieniem wyczekuję dalszego rozdziału! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. PS Ogromne dzięki za opinie na temat moich postów, cienię szczególnie to, że są obiektywne, że wskazałaś co należy poprawić; nie wszyscy to potrafią. Oczywiście zapraszam do siebie ponownie i wpraszam się jako obserwator tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło z twojej strony, a do cb dawno nie zaglądałam, mam nadzieję, że jest coś nowego :)

      Usuń
  6. Super blog. Jest inny od tych które czytam. Taki tajemniczy i wgl. Uwielbiam czytać o rzeczach paranormalnych. Ale tylko książki.A twój blog mnie zaciekawił. Po raz pierwszy spotykam się z tak zawiłym tematem. Masz talent ;p

    :D Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Można powiedzieć, że mam pewnego rodzaju doświadczenie w pisaniu paranormalnych książek. Przez ostatnie dwa lata, czy tam trzy czy cztery nie jestem pewna, moją najwiekszą rozrywką było pisanie książek. Jedną nawet skonczylam, ale teraz patrząc na nią przez pryzmat czasu wydaje mi się dosyć sztuczna, choć ludzie mówili, ze jest całkiem niezła... Jako, ze to jest 8 komentarz to niedługo wstawie piąty rozdział. Muszę go tylko dokończyć, bo jak narazie jest w połowie taśmy produkcyjnej :)

      Usuń